Turystka to potężna branża, która szczególnie ucierpiała w dobie pandemii koronawirusa. Zamknięte są hotele, restauracje, nie działa transport lotniczy. Powolne odmrażanie turystyki obwarowane jest bardzo surowymi zasadami. Wiele zaplanowanych wyjazdów zostało odwołanych, a te nadchodzące ciągle nie są potwierdzone. Zapytaliśmy Pana Marka Kamieńskiego, członka PSRiBS, biegłego sądowego ds. sportu i turystyki jak powinniśmy rozwiązywać problemy z niezrealizowanymi wyjazdami. Nasz ekspert, właściciel Biura Podróży MAG-MAR w Warszawie wyjaśnia:
„Pandemia koronawirusa, która nas dotknęła, zrujnowała jedną z gałęzi gospodarki jaką jest turystyka. Pomimo kompletnego zastoju sprzedaży usług turystycznych, piętrzą się problemy, które na bieżąco musimy rozwiązywać. Brak stabilności sytuacji, zmienne komunikaty, nowe ustalenia organizatorów komplikują naszą prace.
Na pierwszym miejscu postawiliśmy sobie zadanie bezpiecznego sprowadzenia naszych klientów do kraju. Ciężar realizacji tego przedsięwzięcia leżał po stronie organizatorów turystyki. Przypomnę, że w okresie zimowo – wiosennym najpopularniejszymi destynacjami są Dominikana , Kuba, Malediwy, Tajlandia. Niezwykle atrakcyjne miejsca na wypoczynek i zwiedzanie są jednocześnie najtrudniejsze pod względem przeprowadzenia ewakuacji turystów. I tu ogromne słowa uznanie dla tych, którzy nad tym pracowali. W tak krótkim czasie zorganizować tyle nieplanowanych rejsów samolotowych, opracować logistykę połączeń i transferów to wielka sztuka i odpowiedzialność. Cel został osiągnięty, wszyscy turyści wrócili do kraju.
Po tym okresie nastąpił drugi etap w pracy agentów turystycznych i organizatorów. Ten etap właściwie trwa do dziś. Skupiliśmy się nad problemem rezerwacji, które ze względu na pandemię, nie mogą być zrealizowane. Temat bardzo trudny, bo przecież trzeba zadowolić naszych klientów, a jednocześnie nie doprowadzić do bankructwa organizatorów. Nowa specustawa dała klientom możliwość wyboru sposobu realizacji zawartej już umowy.
Pierwszym jest oczywiście odstąpienie od umowy i zwrot wpłaconych pieniędzy. Ta forma, w myśl ustawy, może być zrealizowana po 180 dniach od daty nie odbytej imprezy turystycznej.
Tu muszę zaznaczyć , że polscy klienci są w bardzo uprzywilejowanej sytuacji na tle Unii Europejskiej. W większości krajów UE (np. Francja, Belgia, Holandia itd. ) są tylko vauchery turystyczne, nie ma możliwości zwrotów pieniędzy. U nas, wprawdzie trzeba poczekać 180 dni na zwrot kosztów, ale taka możliwość istnieje.
Drugą możliwością jest przeniesienie taj samej wycieczki, w ramach tej samej umowy, na inny termin kalendarzowy. Możemy zmienić termin wyjazdu np. z czerwca na wrzesień lub na lato 2021 roku w tej samej cenie lub z niewielką dopłatą.
Trzecim wyjściem z sytuacji, kiedy niemożliwa jest realizacja imprezy turystycznej z powodu pandemii, jest pobranie przez klienta vouchera podróżnego. Taki voucher to rodzaj ,,środka płatniczego” do realizacji w późniejszym terminie. Przeważnie jest to termin 1 roku od daty kiedy miała się odbyć impreza turystyczna. Nie znaczy to, że nasz wyjazd ma nastąpić w danym roku. Musimy jednak zgłosić się do swojego biura podróży w tym okresie i ustalić nowy termin naszych wakacji , ale tylko z oferty biura które go wystawiło. Taki voucher jest zabezpieczony Turystycznym Funduszem Gwarancyjnym, czyli jest pewną wartością na wypadek niewypłacalności biura podróży.
Oczywiście zawsze pozostaje dochodzenie swoich roszczeń na drodze postępowania sądowego, ale niech to będzie ostatecznością po wyczerpaniu mediacji i wzajemnych ustępstw.”
Zasady rezygnacji z umów o udział w imprezach turystycznych zostały zharmonizowane na poziomie całej UE na mocy przepisów dyrektywy nr 2015/2302 z 25 listopada 2015 r., wdrożonej do polskiego prawa przepisami ustawy z dnia 24 listopada 2017 r. o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych.
Wspierajamy naszą polską turystykę – nie odwołujmy wykupionych wakacji, zmieniajmy termin.
Marek Kamieński, biegły sądowy ds. sportu i turystyki